W kwietniu 2007 roku odbyłam fascynującą podróż do Turcji. Bilet zabukowałam już w styczniu w liniach lotniczych Lufthansa, bowiem tylko tutaj miałam zapewniony wylot z Wrocławia do Ankary z przesiadką w Monachium. Im bardziej przybliżał się termin podróży, tym bardziej byłam podekscytowana i nie ukrywam miałam małego pietra. Brak znajomości języka, w którym płynnie mogłabym się porozumiewać w razie kłopotów oraz brak doświadczenia w poruszaniu się po tak olbrzymich lotniskach mroził nieco moją ekscytację.
I wreszcie nadszedł ten dzień a z nim pełna mobilizacja i skupienie na podróży. Wylot z Wrocławia do Monachium to pestka, bo to u siebie: znajomy język i pełno bratnich duszy dookoła.
Za chwilę lądowanie w Monachium
Wbrew wcześniejszym obawom jak poradzę sobie sama na lotnisku w Monachium z przesiadką na lot do Ankary wszystko poszło gładko. No może poza pierwszymi chwilami, w których nagle poczułam całkowitą bezradność – sami obcy ludzie, nieznajomy język i nagły strach z tej niemocy. Jednak, dzięki niezwykłej uprzejmości i życzliwości Polaka, którego spotkałam w windzie przeszłam szybki kurs rozpoznawczo -zapoznawczy na temat zasad poruszania się po tak gigantycznym lotnisku i otrzymałam wszystkie niezbędne informacje: co?, gdzie?, kiedy? itd.
On leciał do Sarajewa i miał lot za 2 godziny, więc oprowadził mnie po całym poziomie, z którego miałam lecieć do Ankary. Wszystko mi pokazał i wytłumaczył. Dodatkowo pokazał mi też jak mam się poruszać i gdzie, po powrotnym przylocie z Ankary do Monachium.
I nastała we mnie jasność. Dziękuję Mu jeszcze raz po stokroć z tego miejsca.
Po takim „przeszkoleniu” uspokoiłam się na tyle, że zafundowałam sobie kawkę w lotniskowej restauracji za jedyne 2,5 € a po jej wypiciu zwiedziłam dokładnie poziom, na którym się znajdowałam. Później wszystko poszło zgodnie z planem. Podejście do odpowiedniej bramki o określonej godzinie, wejście rękawem do samolotu, kołowanie samolotu na pas startowy i w górę 😀
A to już Ankara, którą zobaczyłam pierwszy raz w życiu z okna samolotu. Co za widok!!! Do tej pory jak tylko przymknę oczy widzę ją i bardzo tęsknię. To są niezapomniane wrażenia…..
13 grudnia 2015
Od stycznia 2008 roku, kiedy to opublikowałam ten wpis nie znalazłam jakoś czasu, aby dokończyć opis mojej pierwszej podróży do Turcji. Sama sobie przyrzekam w tym miejscu, że postaram się to zmienić :)
c.d.n.